PKO BPZaniżona cena sprzedaży akcji

Zysk inwestorów, strata Skarbu Państwa

Minister Skarbu Jacek Socha w wywiadach udzielanych w trakcie emisji akcji PKO BP mówił o czynniku natury społecznej i atrakcyjności inwestycji mającej zachęcić osoby fizyczne do giełdy. Cena emisyjna miała gwarantować godziwy zysk przyszłym nabywcom. „Czynnik społeczny” mający zagwarantować osobom fizycznym godziwy zysk rozciągnął się na osoby zagraniczne, w tym inwestorów instytucjonalnych... Jaki jest powód aby zapewnić inwestorom zagranicznym godziwy zysk na prywatyzacji PKO BP?

Dlaczego minister Jacek Socha sprzedaje PKO BP znacznie taniej aniżeli cena równowagi popytu i podaży? Na jakiej podstawie minister skarbu zabiega o wpływy (zarobek) nabywców akcji, zamiast o zarobek skarbu państwa? Firma jest warta tyle ile nabywcy chcą w danej sytuacji rynkowej za nią zapłacić. 90% redukcja zapisów świadczy, iż ustalono cenę akcji znacznie poniżej jej wartości rynkowej – „czynnik natury społecznej”. Minister skarbu jeżeli ma taką wolę może rozdawać swój prywatny majątek, ale dlaczego rozdaje majątek publiczny?

Za zysk osób i funduszy nabywających akcje PKO BP zapłacą wszyscy obywatele. Pieniądze podzielą pomiędzy siebie nabywcy akcji PKO. Wszyscy zarobili na niskiej cenie PKO BP, tylko Skarb Państwa stracił - czyli całe społeczeństwo, także ci których nie stać było na zakup akcji oraz nie stać na zakup leków, które powinny być finansowane z publicznych pieniędzy. Panie Ministrze, dlaczego sprzedaje Pan – z premedytacją – majątek publiczny za cenę niższą od rynkowej? Różnica tylko 1 złoty w cenie akcji PKO BP oznacza przy sprzedaży 380 mln akcji wartość 380 mln złotych odebranych Państwu – czyli wszystkim obywatelom.

Czy minister Socha zamierza zwrócić kwotę kilkuset milionów złotych ze swojego prywatnego majątku?

Zarobiły osoby, które zakupiły akcje, reszta stanowiąca 99% społeczeństwa straciła. Ktoś zarobił aby ktoś mógł stracić. Zarobili ci co mają pieniądze i kupują akcje, a stracili ci co nie mają pieniędzy i nie kupili akcji. Sprzedawany był majątek wszystkich, nie prywatne akcje ministra Sochy. Inwestorzy zamierzali kupić od skarbu państwa znacznie drożej, jednak minister się uparł i powiedział, że chce sprzedać taniej. Ograniczenie górnej ceny spowodowało, że tłum się ustawił w kolejki, a na sesji była 90% redukcja... Po prostu minister się uparł, że da zarobić inwestorom kosztem skarbu państwa.

Minister Socha z premedytacją zaniżył cenę sprzedaży akcji PKO BP w oparciu o „czynnik natury społecznej”. Ten sam czynnik powinien doprowadzić ministra Sochę przed oblicze wymiaru sprawiedliwości.

Wszyscy zarobili, a zapłacił za to minister skarbu. Zapłacił nie swoimi pieniędzmi. MSP sprzedało akcje za 20.50 złotych, a mogło sprzedać za 22.50-23 złote. Minister Socha rzeczywiście na siłę chciał dać zarobić inwestorom. Czy kurs wzrośnie po sprzedaży w ofercie publicznej czy nie to już inna sprawa - albo wzrośnie o 30% albo spadnie o 30% - tego nie wie nikt. Przy czym opcja stabilizacji kursu jak najbardziej ma znaczenie – dzięki niej akcje są obarczone mniejszym ryzykiem i za to można uzyskać właśnie wyższą cenę sprzedaży.
Ważne jest to, że gdy Jacek Socha sprzedawał akcje po ustalonej przez siebie cenie to popyt znacznie przewyższał ofertę -  w każdej kategorii inwestorów! Minister Socha zamiast ustalić cenę równowagi, ustalił cenę niższą.
Gdyby zarządzający prywatnym majątkiem tak sprzedawał akcje swojego mocodawcy to by źle skończył. Ale minister zarządza majątkiem publicznym...

Jarosław Supłacz

 

PS

Prywatyzacja PKO BP także tutaj.